Tymoteusz Bojczuk Tymoteusz Bojczuk
515
BLOG

Subtelna zaraza telewizji. Technodelirium

Tymoteusz Bojczuk Tymoteusz Bojczuk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

  

 

     
 Skretynienie przekazu medialnego wyraża się nie tylko w treściach, którymi raczą nas nadawcy. Także otoczka emitowanych treści - wedle słynnego powiedzenia „środek przekazu sam jest przekazem” - czyni z telewizji groźne narzędzie, które tłamsząc zdolności twórczo-interakcyjne, dokonuje na nas powolnej kulturowej lobotomii.
 
 
 
    Badania pokazują, że u oglądającego telewizję oddech ulega spłyceniu, a metabolizm zwalnia, zaś po godzinie spędzonej przed telewizorem dzieci mówią mniej o ponad jedną trzecią. W ten sposób odbiornik telewizyjny czyni z patrzącego kolejny odbiornik, a raczej żywą mumie. Wewnętrzna „mowa” takiego widza ubożeje, bo zaczyna on mentalne obrazy przyswajać, a nie stwarzać. Pisałem o tym w artykule „Ku Zawstydzeniu” (w: Aspekty Filozoficzno-Prozatorskie).
 
    Najwięcej badań dotyczy wpływu telewizji i gier wideo na rozwój dzieci, ale ich wyniki z powodzeniem można przenosić na świat dorosłych.
 Dzieci nie mówiąc, a tylko słuchając przed telewizorem, stają się bierne i tracą możliwość aktywnego uczenia się i doszkalania języka rodzimego (także obcych). Telewizja nie jest interaktywna, bo nie poprawia pomyłek dziecka, podczas gdy nauczyciel lub rodzic czyni to podczas rozmowy.
 
  Wieczór przed ekranem może przeszkadzać w zapamiętywaniu wiadomości nabytych w ciągu szkolnych lekcji. Te ostanie są przecież tak mało efektowne w porównaniu do „ekscytujących” programów w telewizji. A ludzki umysł nadaje priorytet treściom bardziej zajmującym.
 
 Wysoce stymulujący przekaz medialny skutkuje nerwowością, gdy go zabraknie. Stwierdzono, że telewizja wpływa na występowanie zespołu nadpobudliwości psychoruchowej u dziecka. Lub przeciwnie – z uwagi na przywyknięcie do ostrych medialnych podniet, może ono reagować nieco leniwie na bodźce z otoczenia.
 
 Oglądanie upośledza też zdolność do snu (gry wideo bardziej niż telewizja), oraz odciąga od czytania i wszelkich rozrywek kreatywnych, nie mówiąc już o ruchu na świeżym powietrzu, którego brak przyczynia się do otyłości.
 
  Dla dzieci telewizor to jakby kolejny dorosły, który jest jednak niezdolny do wysłuchania jakichkolwiek uwag. W przypadku dziecka „siedzenie przed telewizorem przypomina kontakt z matką chorą na schizofrenię”, także z uwagi na język telewizyjny, w dużym stopniu chaotyczny - z krótkimi i przerywanymi wątkami, szczególnie w reklamach i kreskówkach (w USA, z uwagi na dużą ilości dzieci imigrantów nie znających dobrze angielskiego, język w telewizji bywa celowo zubażany).
 
 Taki zdefragmentaryzowany przekaz czyni osobowość widza i słuchacza zdefragmentaryzowaną, czyli niespójną. Według polskich badań dzieci oglądające dużo telewizji mają skłonność do wypełnienia rysunkiem tylko części kartki – podczas gdy dzieci nietelewizyjne malują całą.
 A czym się kończy niespójność, wiemy zarówno z procesów seryjnych morderców, jak i działań współczesnych bankierów oraz polityków (w końcu oni też głupieją przez telewizję).
 
Z uwagi na przesiąkanie telewizji do internetu, ten ostatni również zakaża nieustannymi przekazami, które sączą się z coraz bardziej zmyślnych i poręcznych urządzeń transmisyjnych.
 
 W pewnym sensie owe zjawiska są na rękę naszym władzom, skoligaconym ze światem mediów (nawet w demokracjach wzorcowych, czego rąbek uchyliła niedawna afera podsłuchowa w Wielkiej Brytanii).
 Najważniejsze to być posłusznym, i nie patrzeć dokładnie na poczynania ludzi u steru rządów, którzy za granicami urządzają sobie wojny, a w kraju arbitralnie opodatkowują zidiociałych obywateli.
 
 Jak widać, prócz manipulacji serwowanych przez postubeckie i postkomunistyczne stacje nadawcze (Polsat, TVN), na polskie dzieci czyhają też inne, bardziej ukryte pułapki, których uniknąć mogą tylko niektóre z nich. O ile trafią na mądrych rodziców.
 
 
 
 

Tymoteusz Bojczuk jest filozofem kultury i cywilizacji, himalaistą i podróżnikiem. Publikował eseje w „Aspektach”, „AlboAlbo”, „Ibidem” "Londynek.net" i „Pulsie”. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Śląskim. Autor książki Element Wmówiony oraz Słownika psycholingwistycznego języka polskiego z komentarzem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie